Kamienice w ostrej granicy
Gdzie czyha niebezpieczeństwo?
Radosław Nawara, Niezależny Konserwator Zabytków, Architekt, Doradca Inwestorów, Przedstawiciel Arkada
Adrian Hołub, CRE Advisor, Geodetic Board Member, Court Expert, Investor, Lecturer
Zakup budynków, które mają ścianę zewnętrzną w ostrej granicy działki, wymaga bardzo dużej czujności inwestorów. Dotyczy to kamienic oraz starszych hoteli. Wielu inwestorów nie wie, że w dawnych latach urzędy geodezji nakazywały dociągać linie ścian zewnętrznych budynków do granic działki nawet o 15 cm. Odnosiło się to do wsuniętych w głąb działki budynków oraz tych wystających poza granicę. Analizowaliśmy liczne sytuacje połączonych w ostrej granicy budynków. W większości z nich, granica między budynkami nie przebiegała w równej linii. Występowały 25-centymetrowe dylatacje skokowe zmieniające grubość ścian zewnętrznych na różnych wysokościach budynku. Ratunkiem dla niepewnej inwestycji w ostrych granicach są odkrywki warstw ścian zewnętrznych oraz weryfikacja dylatacji, powierzchni zabudowy i granic nieruchomości. Z jakimi problemami należy się liczyć, gdy nie sprawdzimy tych aspektów? Kiedy inwestorowi powinna zapalić się czerwona lampka?
Za późno na ratunek
Ratunkiem dla budynku w ostrej granicy mogą być pewne sprawdzenia – będą, o ile wykona się je w ramach due diligence przed zakupem nieruchomości. Na wycofanie się z zakupu problematycznej działki może być późno, gdy inwestor odkryje problem po zakupie nieruchomości. Zatem, kiedy wystające ściany zewnętrzne budynku poza naszą działkę spowodują problemy? Po pierwsze, kiedy zamierzamy składać WZ-tkę na rozbudowę, nadbudowę kupionego budynku i obszar projektowy w założeniach inwestora czy architekta będzie obejmował ściany zewnętrzne. Może się nagle okazać, że stroną postępowania w procedurze decyzji o WZ jest również właściciel działki sąsiedniej. Musi on wtedy wyrazić zgodę i podpisać się na wniosku. To samo będzie dotyczyło składania pozwolenia na budowę. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, bo sąsiad może tej zgody nie wyrazić. Wtedy zostają już tylko negocjacje w sprawie kupna paska kolejnej nieruchomości, podziały i dołączenie działki. Może to wpłynąć na znaczne opóźnienie prac projektowych, wydłużenie procesu inwestycyjnego, a nawet odmowną decyzję pozwolenia na budowę. To wszystko, rzecz jasna przekłada się na aspekty finansowe i zyski z inwestycji. Jakie są sposoby rozwiązania tej patowej sytuacji?
Ściana zewnętrzna o grubości 5 cm?
Kiedy inwestorowi powinna zapalić się czerwona lampka? Problem zazwyczaj ukazuje światło dzienne przy tworzeniu rzutów architektonicznych do warunków zabudowy, czy pozwolenia na budowę. Do celów przebudowy, generalnie architekt lub inwestor powinien zlecić wykonanie aktualnych rzutów pięter pomierzonych od środka. Mówimy tu o dokładnej inwentaryzacji z rzeczywistym pomiarem w terenie metodą tachimetryczną na osnowę. Podczas takich prac należy dowiązać budynek do granic działki – również tachimetrem na osnowę a rzuty budynku z pomiaru wrysować w granice działki. Co jeśli okaże się, że od płaszczyzny ściany zewnętrznej budynku mierzonej od środka do granicy działki mamy 5 lub 10 cm odległości? Przecież niemożliwe jest, aby łączna grubość ściany zewnętrznej budynku miała 5 czy 10 cm. Wtedy należy wnioskować, że zewnętrzna ściana budynku wystaje poza granicę analizowanej działki.
Ryzykowne projektowanie
Co, jeśli architekt czy inwestor nie zlecą pomiarów z natury w celu weryfikacji stanu faktycznego nieruchomości? Na jakie problemy się narażają projektując na nieaktualnych danych? Jeden z deweloperów mieszkaniowych, po kilku latach zaangażowania dużego kapitału i zespołu osób, musiał uruchomić procedury od początku. Mimo licznych ostrzeżeń z mojej strony, że mapy na których realizują projekty niosą błędne dane wyjściowe (granice, linie zabudowy) i należy je zaktualizować – robili swoje. Architekt upierał się, że wie lepiej niż jakiś tam geodeta (o obraźliwych rozmowach nie wspomnę). Napisałem kilka maili do inwestora i architekta, żeby mieć podstawę na swoją obronę w późniejszym czasie. Okazało się, że użyłem tych maili szybciej niż myślałem. Po kilku latach przygotowywania się do pozwolenia na budowę wyszło, że linia zabudowy zaprojektowana dla całego blisko 100-merowego budynku przekraczała o kilkanaście centymetrów niż było to dopuszczalne. Komizm sytuacji polegał na tym, że próbowano winę zrzucić na mnie, ale finalnie odpowiedzialność poniósł architekt. Wielu osobom wydaje się, że mapy z czerwonymi pieczątkami urzędowymi w 100% przypadków niosą aktualne i rzeczywiste dane. Nic bardziej mylnego!
15 cm za granicę działki
Przeanalizujmy kolejną sytuację, kiedy mamy dwie puste działki. Na pierwszej działce inwestor wybudował wiele lat temu budynek, który w projektach i w pozwoleniu był określony, jako budynek w ostrej granicy. Jednak, faktycznie w terenie odsunął go od granicy działki do wewnątrz o 15 cm. Geodeta w tamtych czasach podczas inwentaryzacji powykonawczej zrzutował ścianę budynku na granicę działki. Po latach, sąsiad chce zacząć swoją budowę. Architekt dostaje mapę do celów projektowych, gdzie widzi, że granica działki i ściana budynku idealnie się pokrywają. Nie jest weryfikowana ani granica działki, ani aktualność mapy zasadniczej będąca podstawą projektu architektonicznego. Projekt jest realizowany w ten sposób, że nowy budynek jest przyklejany do ściany zewnętrznej budynku sąsiada wybudowanego wiele lat temu. Tym sposobem drugi inwestor wychodzi z budynkiem poza własną działkę o 15 cm. Skąd to zamieszanie w położeniu zewnętrznej krawędzi ściany zewnętrznej budynku w stosunku do granicy działki? Dawniej około 5-15 lat wstecz w urzędzie geodezji był obowiązek rzutowania (dociągania) zewnętrznych krawędzi budynku na granice działki nawet, jeżeli odstawały one od tej granicy o 15 cm. Dotyczyło to sytuacji, kiedy zewnętrzna krawędź zewnętrznej ściany budynku wystawała poza granicę działki, albo nie dochodziła do niej. Takie przepisy przez lata spowodowały, że w urzędach mamy uporządkowaną na pozór sytuację z idealnie pokrywającymi się granicami budynków z granicami działek. Na mapach dwie linie są jedna na drugiej, a w rzeczywistości inwestorzy budują budynki wychodzące na sąsiednie działki. Takie przepisy przez lata spowodowały, że w urzędach mamy uporządkowaną na tylko z pozoru sytuację z idealnie pokrywającymi się granicami budynków z granicami działek. Stanowi to ogromny problem inwestycyjny powodowany przez wydziały geodezji, bo każda ze stron wizji wyznaczonej przez geodetę, podczas wznowienia granic nie wnosi zastrzeżeń, a urzędnicy mają swoją wizję ingerując w działki prywatne. Dodatkowo, komplikuje to procedurę PnB z powierzchniami % wymaganymi przez plan miejscowy. Brak odpowiedzialności urzędników za wydawane decyzje, ma wpływ na cały rynek inwestycji . A banki jak to banki, też nie udzielają kredytowania, jeśli ściana nośna naszej kamienicy jest u sąsiada. W takich sytuacjach, za zgodą sąsiada trzeba wydzielić geodezyjnie „nową” granicę (jest to w interesie obu stron), lub wybudować drugą ścianę nośną na swojej działce zgodnie z granicą jaką narzucił urzędnik. Nie warto tracić czasu na spory.
Dylatacja między budynkami
Innym błędem obserwowanym w budynkach przyklejonych do siebie w ostrej granicy, jest złe określanie dylatacji, którą błędnie utożsamia się z granicą między budynkami. Patrząc na dwa sąsiadujące budynki na parterze widzimy dwie różne elewacje, np. jedną z blachy a drugą kamienną. Teoretycznie, bardzo łatwo jest określić granice elewacji rozróżniając materiały czy kolory. Jednak, linia różnych elewacji nie zawsze stanowi granicę zasięgu budynków (zewnętrznej płaszczyzny ściany zewnętrznej). Jeszcze gorzej jest to ustalić, gdy elewacja ma jednolity charakter na kilku sąsiednich budynkach. Często, jedna z elewacji wychodzi na sąsiedni budynek, szczególnie, jeżeli mówimy o tej, która była budowana lub remontowana później. Najczęściej obserwowane jest to w przypadku nadbudowywania kondygnacji w kamienicach w ścisłej zabudowie miejskiej, co jest podyktowane chęcią zwiększenia wartości inwestycji. Zatem, zakładanie, że granica elewacji stanowi granicę między budynkami, nie zawsze jest słuszne. Warto to weryfikować, bo roszczenia finansowe dla budynków w ścisłej zabudowie miejskiej mogą przekraczać możliwości inwestycyjne, których inwestor nie zakłada przed zakupem nieruchomości.
3 ściany w ostrej granicy
Najbardziej skomplikowana sytuacja, jaką rozwiązywałem dla jednego z inwestorów miała miejsce na warszawskiej Pradze i dotyczyła budynku z trzema ścianami budynku w ostrej granicy. Jedna ze ścian wchodziła po skosie 10-70 cm na działkę sąsiada. Druga ściana była wspólna dla dwóch budynków (na jednej ścianie były posadowione dwa budynki), a trzecia ściana była cofnięta i to sąsiad wchodził swoim budynkiem na przedmiotową działkę. Jakby sytuacja była mało skomplikowana, piwnica tego trzeciego sąsiedniego budynku wchodziła na analizowaną działkę jeszcze głębiej niż sama ściana zewnętrzna (kolejne pół metra). Inwestor z prostowaniem tych prawnych aspektów, będzie walczył kilka lat.
Odkrywki ratują inwestycje
Co zrobić, aby dobrze określić granice między budynkami? W momencie, gdy nie jesteśmy pewni granicy dylatacji między sąsiednimi budynkami najlepiej wykonać odkrywki. Należy odkryć ścianę do materiału nośnego zewnętrznej ściany budynku (np. żelbetu). Jeżeli takie odkrywki wykonamy na parterze, to teoretycznie uchwycimy, gdzie się kończy nasz budynek. Jednak nie zawsze tak musi być. Dodatkowa odkrywka na dachu sprawi, że mamy drugi punkt pomiarowy ściany zewnętrznej budynku. Jeżeli te dwa punkty na zewnętrznej ścianie budynku (parter i dach) stanowią idealnie linię prostą (pionową) znaczy, że nie ma żadnych uskoków na zewnętrznej ścianie budynku. Aby określić granice budynku dla jednej ściany, najlepiej jest zrobić 4 odkrywki – dwie na parterze i dwie na dachu. Jest to wystarczające, gdy te 4 punkty stanowić będą jedną płaszczyznę. Odchyłka 2-3 cm, moim zdaniem jest dopuszczalna. Dopiero wtedy, mamy 100% pewności, gdzie znajduje się granica budynku dla tej jednej ściany. Są to sytuacje bardzo rzadkie, ale zdarzają się w 10-15 letnich budynkach biurowych i hotelowych. Znacznie częściej ma to miejsce w kamienicach, które często były budowane z różnych materiałów i mury zewnętrzne na różnych piętrach mogą mieć różną grubość. Maksymalne różnice grubości ściany kamienicy, które widziałem podczas dokonywania takich odkrywek i pomiarów, występowały przy ul. Targowej w Warszawie i sięgały 25 cm względem kolejnych kondygnacji.
Warunki zabudowy dla fragmentu działki
Załóżmy, że kupiliśmy budynek i ściana zewnętrzna wystaje poza naszą granicę 10-20 cm. Co należy zrobić, gdy zamierzamy składać dokumenty do pozwolenia na rozbudowę / nadbudowę takiego budynku? Warto wtedy w projekcie pominąć ściany zewnętrzne budynku. Zmniejszamy w ten sposób prawdopodobieństwo wyłapania tego elementu przez urzędników (wydział architektury) i odmowną decyzję. Ponadto eliminujemy sąsiada, jako stronę postępowania w procedurze decyzji o WZ, czy pozwolenia na budowę. Składając dokumenty do WZ nie mamy obowiązku obejmowania projektem całej działki, czy też całego budynku. Można objąć fragment, nawet jeśli stanowi on 98% działki. Tym sposobem, w projekcie można nie uwzględniać w ogóle ściany zewnętrznej budynku w ostrej granicy. Warto, wręcz odsunąć projekt od tej ściany z dodatkowym buforem ~10-15 cm. Należy jednak pamiętać, że problem zapewne powróci, gdy zechcemy tę ścianę wyremontować. Fakt, że inwestor za własne pieniądze chce odnowić nieruchomość nie zawsze wystarcza. Prawo własności to nadrzędny element.
Podział i połącznie nieruchomości
Oczywiście, w takich sytuacjach istnieje możliwość zastosowania procedury podziału nieruchomości. Należy oddzielić pasek działki, na którą wchodzi nasz budynek, a następnie dołączyć go do naszej działki poprzez procedurę połączenia nieruchomości. Warto mieć na uwadze, że sama procedura podziału z wprowadzeniem zmian do EGIB i KW zajmuje łącznie 1,5 roku (jeżeli chodzi o rynek warszawski). Wcześniej, na sprzedaż musi zgodzić się sprzedający, a więc tu w grę wchodzi jeszcze kwestia finansów. W jego interesie również jest zrobienie porządku z granicą działki i budynku. Jest to zdecydowanie łatwiejsze do wynegocjowania, kiedy ten bałagan wyjdzie na samym początku – jeszcze przed zakupieniem działki przez inwestora. Inwestor występuje wtedy z silniejszej do negocjacji pozycji, a trudniej ma niestety, gdy sprawa wyjdzie na jaw po zakupie nieruchomości. Strony sąsiednie mają wtedy przewagę i bardzo często taki pasek nieruchomości może być sprzedany za absurdalnie wysoką cenę. Podam przykład rekordu, jaki miałem sposobność analizować u jednego z inwestorów nieruchomości zabytkowej, kupionej od m.st. Warszawa. Już po zakupie wykonywaliśmy inwestorowi pełną dokumentację z inwentaryzacją architektoniczną i ujawniliśmy, że wokół całej nieruchomości (centryczny układ) jest pasek, który wystaje poza granicę kupionej działki. Za 750 mkw. łącznej powierzchni miasto zażyczyło sobie 7 mln zł.
Co należy sprawdzić?
Jakiego zakresu pomiarów i opracowań należy wymagać mając podejrzenie, że nasz budynek wystaje poza granice albo, gdy sąsiedni budynek w ostrej granicy wchodzi na naszą działkę? Mowa tu o okolicznościach, gdy mamy przylegające do siebie budynki w ostrej granicy. W zależności od sytuacji, można dokonać szeregu sprawdzeń, albo wybrać pojedyncze z nich. Pierwszym ze sposobów jest wykonanie odkrywek w ścianach oraz weryfikacja wysokości i przebiegu dylatacji na przekroju całej ściany zewnętrznej budynku. Może być problem, jeśli chcemy sprawdzić budynek sąsiedni. Sąsiad może nie wyrazić zgody na punktowe „niszczenie” elewacji. Kolejny element podlegający weryfikacji, to sprawdzenie usytuowania budynku względem granic, co ma znaczenie jeśli atrybuty granic nie są dokładne. Inwestor musi mieć świadomość, że urzędy dopuszczają błędy położenia punktu granicznego działki. Największe przesunięcia granic w ścisłej zabudowie warszawskiej sięgały 3 m. W przypadku powiatów ościennych Warszawy były to przesunięcia rzędu nawet 15 m. Omówmy poszczególne rodzaje prac tak, żeby inwestor wiedział, jakiego zakresu prac i opracowania powinien wymagać.
Zweryfikuj pole powierzchni zabudowy
Pomiar budynków należy realizować według obowiązujących w dziedzinie geodezji i kartografii standardów technicznych wykonywania pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych. Pomiarowi podlegać może całość, jeżeli inwestor potrzebuje kompleksowej inwentaryzacji architektonicznej, albo mierzymy tylko te elementy budynku, które mają znaczenie dla ustalenia powierzchni zabudowy. Nie trzeba mierzyć takich elementów jak schody, rampy, tarasy, nawisy niepodparte. W drugiej opcji, należy przedstawić wyniki pomiaru powierzchni zabudowy budynków w zestawieniu z powierzchnią zabudowy figurującą obecnie w ewidencji gruntów i budynków (EGiB) – zgodnie z wypisami z kartoteki budynków. Pole powierzchni zabudowy należy obliczyć z uwzględnieniem redukcji na układ 2000. W ramach załącznika należy przedstawić raport z wyników pomiaru i wyliczeń, oraz przedstawić pole powierzchni zabudowy i położenie budynków na aktualnej mapie zasadniczej. Pokazać należy również ich położenie względem granic działek ewidencyjnych a rozbieżności w usytuowaniu budynków trzeba oznaczyć na załącznikach graficznych.
Zweryfikuj usytuowanie budynku względem granic
Należy zweryfikować położenie budynków z pomiaru względem granic działek ewidencyjnych i punktów granicznych. Trzeba sprawdzić, czy wykazane rozbieżności usytuowania ścian budynku względem granicy działki ewidencyjnej, mieszczą się w granicach dokładności położenia punktów granicznych dopuszczanych prawem. Tabelarycznie należy wykazać atrybuty opisujące pochodzenie i dokładność położenia punktów granicznych działek znajdujących się aktualnie w EGiB. Po dokonaniu analizy materiałów archiwalnych dostępnych w Państwowym Zasobie Geodezyjnym i Kartograficznym, należy ustalić czy atrybuty punktów granicznych powinny zostać zmienione w EGiB – przykładowo na podstawie operatu podziałowego (jeśli taki był przeprowadzony). U jednego z inwestorów, analizowałem usytuowanie budynku względem granic na działkach, gdzie podział był przeprowadzony w 1997 r., tj. w czasie, kiedy ewidencja gruntów nie posługiwała się atrybutami opisowymi dotyczącymi punktów granicznych. Nie zostały one zaktualizowane w EGiB, przez co wciąż figurowały tam niewłaściwe wartości. W związku z powyższym, położenie punktów granicznych działek uznano za niepewne i konieczna była ich aktualizacja.
Odkrywki ścian – studium przypadku
Po dokonaniu odkrywek można dojść do różnych wniosków. Omówię jeden przypadek z dwóch połączonych 8-kondygnacyjnych budynków, w których wykonaliśmy szereg odkrywek ściany zewnętrznej budynku w ostrej granicy. Jedna z odkrywek na uskoku murku jednoznacznie definiowała umiejscowienie i wielkość przerwy dylatacyjnej w innym miejscu, niż ściana wyżej. Punkt zmierzony w jednej odkrywce odległy był od odpowiednika w drugiej odkrywce o 10 cm. W drugiej parze odkrywek na tej samej wysokości wykazaliśmy różnicę 5 cm. Dodatkowo, punkty z jednej z odkrywek nie były zgodne z punktami z innej odkrywki. Odkrywka wykonana na dachu drugiego (sąsiedniego) budynku nie wykazała, żeby istniała przerwa dylatacyjna pomiędzy budynkami. Od technika budynku uzyskaliśmy informację, że dylatacja na dachu nie jest widoczna, gdyż murek wieńczący ścianę budynku całkowicie zakrywa dylatację. Poinformował nas również, że jedynym miejscem, gdzie jest widoczna dylatacja jest garaż. Przerwa dylatacyjna pomierzona w garażu przebiegała równolegle do granic działek ewidencyjnych w odległości 1,5 cm w stronę budynku. Uzyskane wyniki ze wszystkich odkrywek oraz inne sprawdzenia skłoniły do wniosku, że na wysokości stropodachu nad 8 piętrem budynku dylatacja była załamana. Dodatkowo, inna odkrywka tego samego budynku wykazała brak dylatacji nad antresolą. Betonowy stropodach łączył się bez jakiejkolwiek przerwy dylatacyjnej ze ścianą drugiego budynku. Na podstawie wyników byliśmy w stanie stwierdzić, że środek 5-centymetrowej dylatacji biegnie 6,5 centymetrów (w stronę drugiego budynku) od granicy działek ewidencyjnych. Jak widać, kupno budynku, który ma ściany w ostrej granicy niesie za sobą ryzyko i należy odgórnie założyć możliwość wystąpienia trudności w tym zakresie. Teoretycznie prosta i jednocześnie podstawowa rzecz do ustalenia, nie zawsze jest weryfikowalna w 100%. Podkreślamy, że granica to jedna z najważniejszych rzeczy do ustalenia przy każdej inwestycji. Niestety w przeważającej części inwestycji, nie jest weryfikowana.
Autorzy artykułu
Poznajmy się!
Architekt, najmłodszy konserwator w Polsce, od 17 lat działający na zlecenie polskich i międzynarodowych inwestorów nieruchomości. Współwłaściciel Arkada, wielopokoleniowej firmy architektoniczno–budowlanej, która od czterech dekad projektuje, realizuje i nadzoruje prace rewitalizujące, konserwujące i adaptujące historyczne obiekty mieszkalne, przemysłowe i użyteczności publicznej do nowych rozwiązań technologicznych oraz współczesnych funkcji. Praktykę zawodową zdobywał w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jako Miejski Konserwator Zabytków w Będzinie w latach 2005-2006 działał na rzecz ujednolicenia wpisów ewidencyjnych zabytków i tylko w jednym roku dokonał opisów 10% zabytków w Będzinie. Zrealizował projekty dla ~1500 zabytków w Polsce i za granicą. Odrestaurował tysiące mkw. zabytkowych powierzchni dachów i elewacji, zarówno na zewnątrz, jak i we wnętrzach obiektów. Najciekawszymi obiektami w portfolio są Zamek Czocha, Zamek w Siewierzu, Zamek w Będzinie, Wrocławskie Centrum Badań EIT, Dom Kultury w Zabrzu, Budynek Wasco w Gliwicach, Pałac Ciechanowskich, Dwór w Mizerowie, Kościół w Bobrownikach, Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej, Wieża widokowa w kościele we Włodzieninie, Zabytkowa kamienica w Katowicach czy Galeria Sztuki Nowoczesnej „Elektrownia” w Czeladzi. Ta ostatnia, szlagierowa inwestycja otrzymała szereg nagród. Własny zakład produkcji pomocniczej pozwala wykonywać unikatowe rynny, rury i inne elementy zabytkowych detali architektonicznych. Laureat I miejsca w konkursie na projekt Elektrowni Saturn w kategorii „Najlepiej zaprojektowana przestrzeń zabytkowa”. Laureat IV miejsca w ramach termomodernizacji centrum aktywizacji zawodowej Zator. Ekspert okładkowy Rocznika INVESTOR REE 2022, Ekspertem komentujący w Vademecum Inwestora. Due diligence nieruchomości. 70 elementów do sprawdzenia przed zakupem nieruchomości. Zabrał merytoryczny głos w Raporcie INVESTOR REE 2022, Najczęściej zaskarżane wady i błędy projektowe. Autor wielu publikacji i Ekspert komentujący w licznych artykułach ukazujących się w prasie branżowej. Samorządowiec szczebla powiatowego i kandydat na senatora RP w 2011 r. Dwukrotnie odmówił objęcia stanowiska wojewódzkiego konserwatora zabytków, a także posady naczelnika wydziału architektury. Absolwent Politechniki Śląskiej na wydziale Architektury w Gliwicach oraz studiów podyplomowych w Politechnice Śląskiej, na wydziale Architektury z Konserwacji zabytków architektury i urbanistyki (2005). Prywatnie lubi uchwycić zabytki w obiektywie. Pełne portfolio dostępne na stronie www.arkada.one.
17-letni praktyk, niezależny doradca ds. inwestycji w nieruchomości komercyjne i mieszkaniowe, wykładowca akademicki na państwowych uczelniach wyższych. Inwestor nieruchomości, założyciel
i członek zarządu Geodetic sp. z o.o.. Biegły sądowy przy Sądzie Okręgowym w Warszawie i Sądzie Okręgowym Warszawa Praga z rozszerzeniem zakresu ustanowienia: samodzielności lokali, określanie wskaźników urbanistycznych w PnB, określanie powierzchni użytkowych, powierzchni mieszkań, powierzchni zabudowy, powierzchni do celów podatku od nieruchomości, powierzchni całkowitych, powierzchni najmu. Ekspert w Polskim Komitecie Normalizacyjnym z prawem głosu dla normy PN-ISO 9836 i dokumentacji pozwolenia na budowę. Wieloletni praktyk w pomiarach i kalkulacjach powierzchni budynków biurowych, handlowych, magazynowych, mieszkaniowych i kamienic. Prowadzi procesy deweloperskie począwszy od analiz due diligence, analiz chłonności, doradztwa prawnego, architektonicznego, urbanistycznego, geotechnicznego, geodezyjnego, poprzez kontrolę procesu budowy, aż po pośrednictwo w obrocie nieruchomościami i kompleksowe przygotowanie inwestycji do sprzedaży (memorandum, prospekty, metryczki, umowy itp.). Pomierzył lub nadzorował pomiar ponad 8 mln m² powierzchni w setkach budynków. Uczestniczył przy największych transakcjach komercyjnych w Polsce. Od 2007 r. na stałe współpracuje z +250 firmami z rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce i Europie. Wygłosił ponad 150 prelekcji, corocznie szkoli 1000 osób, prowadzi konsultacje i opinie dla deweloperów i inwestorów. Napisał ponad 150 artykułów, jest autorem głównym „Vademecum Inwestora. Due diligence nieruchomości”, oraz „Ekspertyzy deweloperskiej” oraz Raportu „Najczęściej zaskarżane wady i błędy projektowe”. Współautor publikacji „Podział lokalu mieszkalnego na odrębne lokale przewodnik krok po kroku”. Przeprowadził kompleksowo proces budowalny własnego budynku biurowo-handlowego na wynajem w Warszawie i zarządza nim w zakresie komercjalizacji, obsługi technicznej, prawnej i księgowej. Prywatnie fan wędkarstwa i zdobywca czarnego pasa karate Kyokushin.
LUDZIE NIEZWYKLI PODNOSZĄ RUINY W ZABYTKI
Czekamy, by rozpocząć Twój projekt